Pierdole kurwa... Mama dość! Umieram! nie, z jedzeniem jest okej, chudne, trochę wolniej niż bym chciała ale zawsze to coś... Jednak stało się coś gorszego... On odszedł... F. mnie zostawił... Moje cudowne kochane szczęście odeszło ode mnie... Niby musi naprawić parę spraw w życiu, potrzebuje odpoczynku od wszystkiego, izolacji... Ale ją potrzebuje jego! To samolubne... Mówi że ciągle mnie kocha, że ciągle chce.mnie poślubić i że wróci jak wszystko się ułoży... Niech talk będzie, będę czekać.
Może to talk naprawdę dlatego że jestem grubą? Że ważne 51 kg a nie 45?
A miało być tak piękne... Całe 5miesięcy poszło się jebać... Oh prawie 6...
Nie miała okresu w tym miesiącu, myślałam że jestem w ciąży ale nie, naszczescie~! Już mi starczy bólu na ten okres w życiu...
Chyba tyle wam powiem... Nic mi się już od życia nie
(wybicie za błędy ale autokorekta, wiecie jak potrafi denerwować...)



























Nie mam na myśli że zawaliłam, oczywiście że tak się nie stało. Czuje się po prostu dziwnie jedząc aż tyle kalorii. Przyzwyczaiłam się do jedzenia tych 300 kcal i bycia lekko nienajedzoną. Dziś tak nie było. Czuje się gruba. Nie zdziwię się jeśli jutro stanę na wadze i zobaczę z 50 kg. Mam nadzieje że jutrzejsza głodówka to zmieni. Nie chce być grubym potworem przez całe moje cholerne życie. Dobrze że piłam duuużo zielonej herbaty~!
Jutro na pewno gdzieś wyjdę, chociaż w sprawach pracy. Musze przecież zacząć zarabiać~! To nie będzie nic wielkiego, nie wiem czy mi się uda, ale się postaram a F. mi z tym pomaga. 
. 





