To wszystko zaszło za daleko, psychika mi siada.Nie daje sobie rady. To nie jest już żadne odchudzanie się, to już moja obsesja a ja mam dość. Wszystko moge stracić z tego powodu. Psychicznie jest ze mną źle i fizycznie. Serce mi zaczęło źle funkcjonować. Może przestać bić nawet podczas snu, nie wiadomo czy kiedyś mi się polepszy. Lekarze każą mi jeść normalnie bo inaczej umrę... Przerażające. Ale wiem że teraz to nie będzie dla mnie łatwe. Mam ten głos w głowie który zabrania mi jeść. Wszyscy się tak martwią...
Mam nadzieje że zrozumiecie moją decyzje. Może pomyślicie nad tym co robicie swojemu ciału i swojej duszy.
Niektórzy mówią że powinnam was znienawidzić, ale ja nie potrafię i nie chce. Jesteście cudownymi osobami, wiele razy podnieśliście mnie na duchu. Ale ja już nie mogę z wami być. Mam F. i to on jest powodem dla którego wybieram życie, nawet jeśli będę gruba...
Zawsze jestem dla was jeśli chcecie pogadać. Może same już jesteście chore a nawet tego nie widzicie. Przemyślcie to, chcecie być więźniami własnego ciała i umysłu? Stracić wszystko? Przyjaciół? Rodzinę? Naukę? Karierę? Ukochaną wam osobę? Samych siebie?
Piszcie do mnie jeśli zauważycie że to idzie za daleko- gg: 48312695
Nie zabronię wam robienia tego co robicie teraz, to wasze życie, wasze decyzje. Ja wam tylko pomogę jeśli będziecie chciały w waszym życiu coś zmienić, na pewno się postaram.
Kocham was, pa.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ana. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 10 sierpnia 2014
wtorek, 8 lipca 2014
Wzloty i upadki
8 Lipca 2014,15:00
Wczoraj upadłam, głupio bo dopiero wróciłam do was i bloga. F. zrobił kolacje myśląc że już jadam normalnie. Był z tego powodu strasznie szczęśliwy, podekscytowany. To było strasznie kochane. Widziałam że dużo pracy włożył w to co przygotował... Nie chciałam tego jeść. Bałam się. Gdyby to był ktoś inny zrobiłabym wszystko by uniknąć jedzenia, nawet awanturę... ale to on, nie byłam wstanie tego zrobić.
Myślałam że uda mi się to potem zwymiotować... Nienawidzę czegoś takiego, obrzydliwe. Też nie, moja matka postanowiła nie spać tej nocy i oglądać cokolwiek w telewizji. Na pewno by usłyszała, łazienka jest tuż za ścianą salonu. Ciągle rozważam tabletki... Jest jakiś sens? Już dawno to pewnie zmieniłam w tłuszcz na ciele (F. i tak się starał by było jak najmniej tłuszczu i kalorii) Aż się boje zważyć. Głupia gruba ja! Przepraszam was.

Dziś już tak nie będzie. F. się przeprowadza więc nie będzie miał dla mnie czasu przez najbliższe dni. W domu nie czuje potrzeby jedzenia. Dawno mi się znudziło.

Zaraz jadę wyrobić legitymacje bo moja się porwała a ja potrzebuje jej przecież na Woodstock. Kończę tu notkę, trzymajcie się.

niedziela, 6 lipca 2014
Pierwszy bilans od dawna.
6 Lipca 2014,18:46
Już po 18 więc oczywiste jest że nie tknę nic więcej~!
Podsumowując dzień jedzenia w nim było mało, ale mogło być mniej, poza tym cały dzień odpoczywałam.
Czuje się tak obrzydliwe ze swoim ciałem, nie wychodziłam nawet z pokoju. Może tylko po herbatę do kuchni dwa razy.
Widzę swoje nogi i zbiera mi się na wymioty. Ohyda! Obrzydlistwo! Fuj! Aż mnie odpycha od jedzenia. To bardzo dobrze. Mam dużą motywacje w głowie i ostrzeżenie na nogach by więcej nie jeść. I tego się trzymam. Jeść minimum. Jak dzisiaj.

Bilans:
- śniadanie: 30g płatków czekoladowych z mlekiem 0,5%- 180 kcal
- przekąska: połamany na malutkie kawałki wafelek ryżowy w małej miseczce ( dostaje od tego wrażenia że zjadłam o wiele więcej niż naprawdę, polecam tak robić) -35 kcal
Razem: 215 kcal/ 480 kcal

Nawet dobrze mi poszło. Jakbym może zjadła połowę śniadania byłabym bardziej zadowolona. Spróbuję jutro, zobaczymy jak będę się z tym czuła.

Nie daje rady. Wracam...
6 Lipca 2014,14:00
Hej. Wróciłam. Jest tu ktoś jeszcze?
Nie wiem co tu robie. Chyba oszalałam.
Starałam się. Poukładałam z F. wszystkie sprawy, widzicie same ile mi to zajęło by znów było ok. Zrezygnowałam z prowadzenia bloga dla niego, uczyłam się, nie chudłam za bardzo. Nie mógł zauważyć, prawda?
Cóż, nie przeszłam do następnej klasy nie ważne jak bardzo się starałam, było za późno. Teraz już tak źle nie postąpię. Zmieniłam się. Na lepsze, mam nadzieje.

Miałam tu nie wracać dla niego, ale to wszystko jest dla mnie zbyt ważne. Jestem jakby uzależniona...
Ostatnio jestem strasznie zmęczona. Woodstock się zbliża a ja mam tyle do schudnięcia. Na pewno, bo nie wiem ile ważę. Miałam dwa okropne dni od dawna, ciągle upalona więc ciągle na gastro, przez cholerne dwa dni... Znów wrócę do jedzenia 480 kcal na dzień ( co jakiś czas zmniejszam o 20-50 kcal mój limit, zaczynałam od 600). Tak może do piątku, potem zmniejszę do 420 kcal na dzień.

Tęskniłam... Mam nadzieje że do mnie wszystkie wrócicie.
Etykiety:
ana,
anoreksja,
bilans,
buch,
czarno-białe,
depresja,
dieta,
dzienniczek,
dziwka,
głód,
głupota,
grubaska,
jedzenie,
kalorie,
kontrola,
miłość,
moje myśli
niedziela, 18 maja 2014
Z telefonu#1
Dzisiaj około 630 kcal. Nie dała się frytką z Mcdonald'a~! Ciągnęło mnie fo nich więc zamiast nich zjadłam winogrona inaczej było by jakieś 510 kcal. Lepsze owoce które nie mają tłuszczu, są samym zdrowiem i witaminami niż tłuste sieciowe frytki. Jednak ją zawsze uważam że powinno być lepiej. Powoli do tego dochodzę.
sobota, 3 maja 2014
ABC- mój koniec
3 Maja 2014, 12:50
Zawaliłam... Co będę się z tym ukrywać? Wczoraj żegnaliśmy naszą znajomą która wracała do domu w Niemczech, wszystko oczywiste... Było palenie. I tak dawno nie paliłam~!
Szczerze? Nie chce mi się tu usprawiedliwiać i pisać o wczorajszym dniu, to nic nie zmieni. I tak jestem już gruba...
Czytałam trochę o tworzeniu diet na różnych forach pro-ana i pomyślałam że sama coś zrobię. Nie wiem czy coś to da, ale chce jej spróbować~! Dlatego kończę ABC diet, nie z lenistwa lecz z ciekawości jak działa coś co sama stworzyłam.
Zacznę ją od jutra, dziś mam trochę tak pomieszane w głowie. Dziś postaram się jeść mało ale bez jakiegoś limitu. Może to dziwne co powiem ale chce zacząć dietę z wysoką liczbą i będą gruba, wtedy będę mogła zobaczyć lepsze rezultaty, upewnić się że działa itd. O wszystkim będę informować na blogu.
Przepraszam was za wczoraj i porzucenie diety ABC, mam nadzieje że będziecie trzymać za mnie kciuki w nowej diecie.

czwartek, 1 maja 2014
#9 ABC ★
1 Maja 2014, 22:06

Dzień 9 był po prostu okropny~!
Nie mam na myśli że zawaliłam, oczywiście że tak się nie stało. Czuje się po prostu dziwnie jedząc aż tyle kalorii. Przyzwyczaiłam się do jedzenia tych 300 kcal i bycia lekko nienajedzoną. Dziś tak nie było. Czuje się gruba. Nie zdziwię się jeśli jutro stanę na wadze i zobaczę z 50 kg. Mam nadzieje że jutrzejsza głodówka to zmieni. Nie chce być grubym potworem przez całe moje cholerne życie. Dobrze że piłam duuużo zielonej herbaty~!


Dzisiejszy dzień był najnudniejszym dniem od paru tygodni, żadnych wyjść z domu, spacerów, spotkań z przyjaciółmi czy nawet F. Okropne~!
Jutro na pewno gdzieś wyjdę, chociaż w sprawach pracy. Musze przecież zacząć zarabiać~! To nie będzie nic wielkiego, nie wiem czy mi się uda, ale się postaram a F. mi z tym pomaga.

Bilans:
- śniadanie: płatki czekoladowe (176 kcal) + kawa (30 kcal)
- obiad: sałatka z kapusty kiszonej + kromka "chlebka" (79 kcal)
- przekąska: płatki kukurydziane (115 kcal)
- kolacja: 4 kanapki z pomidorem (100 kcal)
Wyszło idealnie, ale nie cieszy mnie to... 

Znacie jakieś niskokaloryczne przepisy? Byłabym wdzięczna, chce wprowadzić coś nowego do mojego jadłospisu bez strachu przed kaloriami. Z każdym dniem coraz więcej jedzenia trafia na moją czarną listę
.



#8 ABC ★
1 Maja 2014, 13:40


Wczoraj znów nie miałam jak zapisać bilansu, a teraz dokładnie nie pamiętam co w nim było, ah ta moja pamięć
. Jedyne co zapamiętałam to ilość kalorii, tego chyba nie potrafię zapomnieć :311 kcal / 400 kcal.

Źle się czuje, to chyba z powodu tej diety... Mam dziwne uczucie w sercu, tak jakby miała wbitą malutką igiełkę w serce. Nie za bardzo mogę powiedzieć że to boli, ale na pewno irytuje. Też tak miałyście na diecie ABC? Również nie mam siły na nic, nawet na pisanie tego posta...
Waga dziś pokazała to samo co wczoraj... Beznadzieja~!

Idę się ubrać i przejdę się na spacer, może zajdę do F.
Dziś dzień 9 i 500 kcal. Może po jutrzejszej głodówce waga trochę ruszy... 

Trzymajcie się chudo~!



środa, 30 kwietnia 2014
#7 ABC ★
30 Kwietnia 2014

Przepraszam, wczoraj nie mogłam dodać bilansu z dnia 7 cudownej diety ABC ponieważ moja rodzinka postanowiła zabrać mi komputer
.

Bilans (29.04.14) :
- śniadanie: płatki kukurydziane (115 kcal) + kawa (30 kcal)
- obiad: pięć kromek "chleba" (95 kcal)
- kolacja: 3 kromki "chleba"(57 kcal)
Dziś chciałam się zważyć, zaglądam pod łóżko- wagi niema~!
Pomyślałam że może zostawiłam ją w łazience, nie, tam też jej nie było. Zrobiło się dla mnie oczywiste że to moja matka postanowiła ja gdzieś ukryć. Trudno nie było, znalazłam moją kochaną wagę pod jej łóżkiem. I co potem? Oczywiście ważenie, staje czekam a waga wyskakuje w Ibs. Teraz czas na zabawy w ustawienia~! Ugh, namęczyłam się z tym bo to nie takie łatwe żeby ustawić tą wagę. Udało się i mogłam się zważyć. Widzę piękną liczbę~! Ciesze się cholernie~! 49.7 kg~! Moja waga~! Aż ciężko mi w to uwierzyć~!
Ale ciągle mi się nie podoba jak wyglądam, schodzę jeszcze do 47 kg a potem się zobaczy.


Wiecie że dużo dla mnie znaczycie? W ostatnim czasie tylko od was słyszę dobre słowa, dzięki wam chudnę. Jesteście cudowne, trzymajcie się chudo~! 



wtorek, 29 kwietnia 2014
#6 ABC ★
29 Kwietnia 2014,10:15
Przyznam się bo co mi innego zostało? Dostałam napadu wczoraj około 20, przez cały dzień było poniżej 200 kcal, jakoś 185 już dokładnie nie pamiętam... Potem zjadłam 2 miseczki płatków czekoladowych, 4 ciasteczka czekoladowe, 5 winogron i malutka kanapka z ostatków zwykłego białego chleba~! Od razu jak się ogarnęłam wyszłam na 2 godzinny spacer, byłam chyba wszędzie. Bałam się dziś zważyć przez to obżarstwo wieczorem, ale z rana miałam miłą niespodziankę. Jaką? Co tam napad~! I tak schudłam 200g~! Dziś ważę 50,1 kg.
Mój stan psychiczny i fizyczny jest w rozsypce... Wczoraj zrobiłam głupią rzecz, miałam dość, ciągle mam... Po prostu chciałam to wszystko zakończyć... i prawie to zrobiłam. Ale zadzwoniłam do F. nic mu nie powiedziałam, nie wspomniałam co sobie zrobiłam, było ok. 1 w nocy a ja go budziłam by powiedzieć że przepraszam, że go kocham... I gdybym nagle nie przypomniała sobie naszych wspólnych chwil, gdybym nie usłyszała jego głosu, tego zmartwionego tonu, wiedział że coś jest nie tak, zawsze wie, tego jak mówi że mnie kocha, pytał czy płakałam. Nie, nie płakałam...
Musze być szczęśliwa bo inaczej zaciągnę go w dół do mojego piekła...
Dziś zaczynam dzień 7 ABC



poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Jak obiecałam~! ∩(︶▽︶)∩
28 Kwietnia 2014, 10:30


Nie poszłam dziś do szkoły, bardzo źle się czuje... Nie mogę pójść do kuchni po herbatę bo zaraz tak bardzo kręci mi się w głowie że muszę gdzieś usiąść. Oczywiście nikt nie wie o tym że jestem w domu, co ich obchodzi jak się czuje? Stopnie ważniejsze... 

Mam ochotę zjeść sobie kanapkę z pomidorem i ogórkiem i jajkiem i z jakimś pysznym sosem. Nie!! Nie wolno~!
Zaszłam tak daleko~! Musze iść dalej i dalej, jestem już tak blisko... Może potem zjem sobie pomidora...

Pamiętacie co obiecałam? Tak, tak mam dla was zdjęcia~!
Wiem miało być dnia 5 ABC ale nie miałam jak ich zrobić, więc daje dzisiaj. Dnia 11 też coś tu wrzucę.

Waga: 50,3 kg
Wzrost: 166 cm
BMI: 18.14 (niedowaga)
Wybaczcie moje wielkie nogi...
niedziela, 27 kwietnia 2014
#5 ABC ★
27 Kwietnia 2014, 19:30

Ten dzień diety był ciężki, baaardzo ciężki. Pojechałam na zakupy i wiecie co kupiłam? Bluzki z odkrytym brzuchem i krótkie spodenki. Można pomyśleć że zwariowałam , ale to dało mi straszną motywacje~!
Moi rodzice pojechali na lody, oczywiście byłam z nimi, ale odmówiłam. Tak samo gdy tato zamówił pizze, odmówiłam. Odmawiam cały dzień jedzeniu. I czuje się z tym dobrze, jednocześnie chciałabym móc jeść na co mam ochotę i nie tyć. Jak niektóre dziewczyny z mojej szkoły, miasta... Mi wystarczy zjeść cholernego paluszka i tyje. Staje się okrągła jak mocno nadmuchany balonik. Obrzydliwe, okropne~!
Już chyba nigdy nie będę mogła jeść normalnie...


Źle się czuje cały dzień, fizycznie. Nie kręci mi się w głowę, jakoś bardzo... Jestem rozkojarzona, po prostu dziwnie się czuje
.

Bilans:
- śniadanie: 2 kanapki z pomidorem (50 kcal) + kawa (30 kcal)
- obiad: kromka "chleba" (19 kcal)
He he, idealnie~! 


sobota, 26 kwietnia 2014
#4 ABC ★
27 Kwietnia 2014,00:40

Witam moje kochane kruszynki. Jest późno. Powinnam iść spać już dawno, ale nie mogę, nawet nie wiem czemu. Mam chujowy humor, chce mi się płakać... Niewiarygodne jak mała sytuacja może przerodzić się w koszmar... Zgubiłam ładowarkę do e-papierosa, chodzę, szukam a tu nagle- moja matka że coś brałam. Czym dłużej jestem czysta tym bardziej mnie podejrzewają~! Eh... 

Z F. pojechaliśmy do opuszczonej fabryki i trochę się pobawiliśmy. Dobrze że nie byłam aż tak niebieska jak moje skarbie~!
Było fajnie, choć na początku byłam przerażona i może nie wyszło mi nic ładnego to i tak uważam to za dzień udany.

Jedzenie? Kalorie? Z nimi też wszystko dobrze~!

Bilans:
- śniadanie: ----
- obiad: 2 jajka z kawą (180 kcal)
- kolacja: płatki z mlekiem (115 kcal)
+ dużo ruchu, wspinaczki, jakieś tam włamania, bieganie, chodzenie po całym mieście


Subskrybuj:
Posty (Atom)