Pokazywanie postów oznaczonych etykietą społeczeństwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą społeczeństwo. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 kwietnia 2014

Moja pamięć, ha....

17 Kwietnia 2014, 7:15
image
Powtarzam dziś dzień pierwszy diety ABC. Czemu? Moja pamięć czasem mnie zawodzi ( czuje się staro to mówiąc~!) i nawet przy pisaniu bilansu wieczorem zastanawiam się co ja jadłam na śniadanie...ile to było kcal? A, no tak. I sobie przypominam. Ale wczoraj nie jestem pewna co jadłam...image Byłam zabiegana i nie miałam na to głowy. F. choruje, ja zawalam szkołę... To mi zajmuje całą głowę. No i moje urodziny i co zrobić by mnie tak brzuch nie bolał bez żadnych leków przeciwbólowychimage. Po prostu zapomniałam co zjadłam na śniadanie i ile miało kcal, obiadu też dokładnie nie pamiętam. Wiem że nie przekroczyłam 500 kcal, ale dla pewności dziś mam zamiar ćwiczyć i powtórzyć dzień 1. Nic się przecież nie stanie, prawda? image
Dom dzisiaj pusty, a ja mam wreszcie wolne od zajęć~!image Mogę posprzątać, posłuchać muzyki i bez problemów poćwiczyć z Mel B. 

 Ostatnio, po tym zwolnieniu ze szkoły, moja matka znów zaczyna mnie pilnować. Wracam do domu wieczorem i od razu słyszę "Co dzisiaj jadłaś?", "Ćwiczyłaś coś?"
I znów muszę kłamać i wymyślać wymówkiimage. Dlatego tak się ciesze że w domu nie będzie nikogo. Poćwiczę i zjem co będę chciała ( do 500 kcal oczywiście~!)   Ale jakoś nie chce mi się jeść, zjem śniadanie, to moja zasada ale to potem. Na razie tylko kawaimage

Potem napisze wam bilans i obiecuje go nie zapomnieć~!image 



sobota, 8 marca 2014

Pierwszy dzień głodówki

8 Marca 2014, 23:25
imageimageimage
Cóż... Jak by wam to powiedzieć... Dzień zaliczony~! Tak~! Zaliczyłam~! imageA było tyle pokus~! I jeszcze dzisiaj paliłam, więc byłam jeszcze bardziej głodna. 
Ach, dawno nie byłam z siebie dumna~! Dziękuje wam, moje kochane, to wasza zasługa~!image Co ja bym bez was zrobiła? 
Niech jutro będzie tak samo dobrze jak dzisiaj a teraz idę już spać, umieram~! image

środa, 19 lutego 2014

Woohoo~!

19 Lutego 2014, 13:38
Dzień dobry moje kochane motylki~! Jak wam idzie droga do następnego celu? Nie wiem czemu ale pisząc tutaj coś lub odwiedzając wasze blogi czuje się dzisiaj naprawdę z siebie i was dumna. Udało mi się wrócić na dość dobry tor jedzenia, ah muszę pozbyć się tylko tych płatków śniadaniowych i wyregulować pory jedzenia. Od jutra chce zacząć jeść śniadanie o 7 rano, obiad o 16 i pozbyć się kolacji. To takie małe rzeczy a wiecie że tylko to zmieniając w swojej diecie można o wiele lepiej schudną?  Chciałam zacząć od dzisiaj ale poszłam spać późno i nie ustawiłam budzika w nocy więc wstałam po 9. image   Obiad zjem już dzisiaj o 16. Co by tu zjeść? Może macie jakieś pomysły bo mi się kończą? Proszee~! image 

"8.Niejedzenie sprawia że jesteś wyjątkowa oraz lepsza od przeciętnego człowieka."

poniedziałek, 17 lutego 2014

Ja pierdole... szlak mnie trafi.

17 Lutego 2014, 11:40
T. nie załatwi wszystkiego do dzisiaj, może i dobrze bo F. wziął sobie wolne żeby się ze mną spotkać... A teraz potrzebuje 10 zł, skąd? no kurwa...  Poprosiłam matkę, oddałabym, zawsze oddaje jak tylko mogę.  Ale nie. Pójdę jeszcze do ojca, powiem że chce na pizzę, przy okazji pominę obiad. Inaczej będę mieć chujowy dzień... Jakimś dziwnym cudem jestem dychę w plecy... 

piątek, 14 lutego 2014

Moje biedne skarbie

15 Lutego 2014, 8:20
Tylko wstałam i pierwsze co słyszę z ust mojej matki " F. pobili i okradli". Co tam że te słuchawki były moje, naprawdę o to nie dbam, ale nie mam z nim o tej porze jeszcze żadnego kontaktu. I się martwię. Jak mocno go pobili? Jak się czuje? Fizycznie i psychicznie... Pewnie jest wściekły... Powinnam tu napisać coś o odchudzaniu itd ale nie mam dzisiaj siły ani chęci...



czwartek, 13 lutego 2014

Oh, kurwa...

14 Lutego 2014, 06:19
Dziś też nie jadłam za dobrze, niech ten okres mi już minie! Ciągle ciągnie mnie do czekolady...  
Dziś są walentynki, a ja jestem wielkim grubym monstrum. Boże, tak dalej być nie może. Zabij mnie. Musze przestać jeść. Chyba będę potrzebowała pomocy, motywacji od was, mogę na nią liczyć? Proszę... 
Jeszcze idę dzisiaj do restauracji z F na kolacje. Zamówię małą wegetariańską sałatkę i wodę. 
Dziś na śniadanie jadłam płatki czekoladowe i kawę... 
Do zobaczenia, motylki. Wesołych walentynek wam życzę. image



poniedziałek, 10 lutego 2014

Zdjęcia

10 Lutego 1014, 20:23
Oglądam te wszystkie zdjęcia idealnie szczupłych dziewczyn, słucham piosenek pro ana i chyba się poryczę... Boje się że jem za dużo... może jem? Dzienniczek prowadzę od 3 dni a i tak jest za dużo, prawda? Powie mi ktoś co powinnam ograniczyć? Na kolacje kawa... 
Pouczę się trochę, może przestane o tym myśleć... może.
Zabij mnie! 
Może wezmę tablety przeczyszczające? Wiem, ohyda, ale pozbędę się wszystkiego co zjadłam... to do czasu, chce zaoszczędzić w tabletki ostudzające, takie dobre ale nie za drogie, nie mam już ani grosza, muszę czekać na wypłatę w piątek- 150 zł. 
Pomocy, proszę...


niedziela, 9 lutego 2014

Galaxy diet

9 Lutego 2014, 13:11
Znalazłam dość ciekawą dietę, sama chyba jej na razie nie zastosuje, ale chce się nią z wami podzielić. Powiedzie, próbowaliście już? Może coś o tym słyszeliście? Dobre rezultaty czy może dieta jest beznadziejna i szybko pojawia się efekt yo-yo? 

sobota, 8 lutego 2014

Kochanie moje...

8 Lutego 2014, 23:40
 Kocham czuć dotyk jego palców na mojej skórze, jego pocałunki które daje mi wszędzie, jego oddech na mojej szyi gdy leżymy razem w jego łóżku, by oglądnąć film, spać, czy po prostu gadać bez sensu, po piciu, paleniu lub podczas. To cudowne uczucie bezpieczeństwa i szczęścia gdy obejmuje mnie od tyłu i całuje delikatnie w czubek głowy by za chwile wyszeptać mi do ucha "Kocham cię", uśmiecham się z niedowierzaniem bo jak można kochać mnie, taka gruba ja..?   Ale odpowiadam że ja kocham go bardziej, zaczynamy się o to "kłócić", on mnie gilgocze, a ja bronie się i próbuje zepchnąć go z łóżka, jest silniejszy więc przyciąga mnie do siebie i całuje. Potem się śmiejemy, jest tak cudownie. Jak w jakimś głupim romantycznym filmie, których nienawidzę, ale jebać to, chce by ten nasz film trwał na wieki i dłużej. Nie chce by mnie opuszczał... Jest mi potrzebny. Jak cholerne powietrze. A teraz ma wyjechać do Amsterdamu? Wiem, wiem, dobrze płatna praca, mieszkanie, nie to co tutaj gdzie ledwo łączy koniec z końcem. Powinnam się cieszyć że może być w swoim wymarzonym miejscu z dobrą pracą, bez jakikolwiek problemów i ciesze się, ale jednocześnie jestem przerażona. Nie wiem, jak mam żyć bez niego... Nie chce znów być sama. Tak bardzo go kocham. Mówi mi że będzie przyjeżdżał do mnie, albo będzie mi płacił za przelot i wszystko, a potem jak będzie mógł, gdy skończę szkołę zabierze mnie do siebie i będziemy żyli jak we śnie.  Ale to takie piękne że niemożliwe... prawda? Proszę okłam mnie, powiedz że dostaniemy ten sen, kurwa no powiedz mi to ktoś. Umrę bez niego. Stracę cel, wszystko. 
F. się dzisiaj upił, bo musi podjąć tą decyzje; jechać czy nie? Mówił że mnie nie zostawi ale tu nie da się żyć i że ja tego nie rozumiem bo jestem za młoda... wiem to. Nie wyjedzie... nie może mi tego zrobić. 

Pięknie i chujowo

8 Lutego 2014,13:54 Coffee Lover Avatar by xXMandy20Xx
 Więc, jutro minie miesiąc od kiedy oficjalnie spotykam się z F, oczywiście znamy się dłużej i jeszcze przed sylwestrem zachowywaliśmy się jak para. Ale co jest tak chujowe? Powinnam dla niego schudnąć, starałam się, nawet mi się troszkę udało, ale wciąż jestem za gruba... Chce już ważyć 50 kg, potem 48, 46, 45... Na pewno nie mniej niż 40. Dziś zjadłam więcej na śniadanie niż zwykle, pewnie przez wczorajsze palenie z F. Musze przestać jarać bo tyje. Nieważne, już nic dzisiaj nie zjem! Norbert i tak stwierdził wczoraj w sklepie że jak kupie tego batonika, to będę jeszcze grubsza. Jeszcze grubsza. To bolało... Jest moim przyjacielem, to że on jest na diecie baletnicy i nic nie je, nie znaczy że musi mnie dołować by sam czuł się lepiej. Chciałam dzisiaj poćwiczyć, ale ciągle mam ogromne zakwasy, po tym jak bawiłam się w chemika z T. i nie mogłam spać przez całą noc więc ćwiczyłam, byłam pełna energii i przez dwa dni nie czułam głodu. Uwielbiam to najbardziej z powodu tego że nie muszę jeść, że nie chce i na samą myśl chce mi się  rzygać.  Cóż, muszę się zbierać bo moje kochanie chce się spotkać za dwie godziny a ja jestem jeszcze w piżamie~!image 

Polecam książkę "Powietrze na śniadanie" dopiero zaczęłam ale zapowiada się ciekawie 


poniedziałek, 3 lutego 2014

Podsumowanie dnia

3 lutego 2014, 21:31
Dziś poszło mi nawet dobrze, cały dzień był dość udany. Zjadłam mało i piłam czarną kawę, ale przyznaję... mogłam zjeść mniej na kolacje. Nigdy się nie poddam, dziś byłam blisko, jutro mam kolejną szanse na bycie jeszcze bliżej aż pewnego dnia dosięgnę do idealności. 
Moje skarbie(F) mnie dziś zawiodło, ale nie będę się o tym rozpisywać. Jestem padnięta. Jutro napisze więcej, obiecuje, ale dziś Emilka dała mi popalić, nawet jak to były dość małe zachcianki. 


Potrzebuje motywacji!

1 lutego 2014, 10:25

   Chyba przytyłam gdy powinnam schudnąć, zabijcie mnie. Szukam wszędzie motywacji, gdzie się tylko da, nawet na blogach pro ana, a obiecałam że już tam nie będę zaglądać bo niszczą mi psychikę. Napisałam do Patrycji, autorki bloga proana-and-me.blogspot.com może ona mi coś pomoże... Chce schudnąć, tak naprawdę porządnie.  Zarządzam chwilową głodówkę, może Patrycja będzie miała lepszy plan, wtedy jej posłucham i odpuszczę, jeśli tak powie, głodówkę. Mam nadzieje że mi odpisze...  
Mam zamiar jeść co dwa dni małe śniadania, pić dużo wody i herbaty. Nw jak będzie z ćwiczeniami, nie mam na to czasu... Ale jednak całe dnie spędzam na dworze chodząc po całym mieście na obcasach aż mnie nogi bolą. 

Co powinnam a czego pragnę...

  29 stycznia 2014, 20:17
  Wszystko dookoła mnie jest chore, umiera z mojej winy, zabijam rodzinę. Nie tego chce, ale to wygląda jak... ofiara mojego szczęścia. Bo tak jest, jestem dość szczęśliwą osobą gdy żyje tak jak teraz, kocham siebie taką jaka jestem (może moja waga mi czasem  nie odpowiada, tyle) Ale gdy ludzie odkrywają co czuje do siebie- byli tacy kochani gdy siebie nienawidziłam, teraz wiem że byli fałszywi- gdy kocham siebie, oni robią wszystko by sprowadzić mnie w dół, na samo dno.  Ludzie których miałam za przyjaciół traktują mnie jak śmiecia, nawet moja rodzina czy nauczyciele to robią. Ale co powinno mnie to obchodzić? I tak jestem uśmiechnięta, nikogo nie okłamuje, naprawdę się uśmiecham.  
Nie chce nikogo krzywdzić, ale to oznacza że muszę poddać się w swoje szczęście.  Inaczej to nie działa, to co sprawia że są szczęśliwi to ja jako perfekcyjna córka, wiem bo już tak było, czyż nie? Przecież z tego powodu wzięłam żyletkę i podcięłam sobie żyły... A gdy wreszcie odkryłam czym jest perfekcja dla mnie samej i stałam się nią, zostałam szczęśliwa, unieszczęśliwiając  wszystkich wokoło. Wiem że powinnam uszczęśliwiać ich, ale nie chce wracać do tej Kari jaką byłam... boje się tego. 
Nikomu nie mogę o tym wspomnieć, ciii...  Musze być silna, a taka mogę się stać w samotności.



Dieta baletnicy?

 6 września 2013,  19:36
 Dziś znalazłam dietę baletnicy, ciężko jest mi uwierzyć w "10 kilo w 10 dni", ale może warto spróbować. 
Jadłospis: 
  • 1, 2 -Pierwsze dwa dni tylko woda lub kawa bez cukru (można dodać mleko beztłuszczowe
  • 3, 4 -Kolejne dwa dni  tylko serek biały, serek wiejski, jogurt naturalny, homo naturalny
  • 5, 6 -Następnie  ziemniaczki w mundurkach, też przez 2 dni.
  • 7, 8 -2 kolejne dni białe gotowane chude mięso
  • 9, 10 -Na koniec 2 dni  tylko warzywa. (przede wszystkim zielone, sałata, ogórek, brokuły)
Dzień 5 i 6 trochę mnie odpychają bo naprawdę nie cierpię ziemniaków(!) ale chociaż 9 i 10 dnia mogę zjeść  przepyszne warzywa.  
Przeraża mnie efekt jojo więc po diecie baletnicy będę jadła 100 kcal i nie więcej.
Zastanawia mnie też ile kalorii można zjeść podczas tej diety. Powinnam zostać przy swoich 350 kcal przy tej diecie? Ktoś już próbował tej diety? A może zna lepszą? Z chęcią posłucham co wy o tym sądzicie i może ktoś zna odpowiedzi na dręczące mnie pytania. 
Brzuszek przed dietą baletnicy (miałam pokazać i moje nogi ale za bardzo ich nienawidzę):



Na obserwacji- Jedz Kari! Jedz!

 30 sierpnia 2013 godzina 23:08
  Obserwacja skończy mi się szybciej niż myślałam bo jadłam jak mi kazali, nie ćwiczyłam za dużo. Chyba przytyłam ale ważyć też się nie mogę aż do 2 września. Mam nadzieje że wytrzymam do poniedziałku... Przysięgam zacząć wszystko od nowa jak tylko obserwacja się skończy! Czuje się okropnie gruba i brzydka... Chce się schować i nie wychodzić to czasu aż będę ważyć 40 kg... ale to niemożliwe.
Wszystko mnie irytuje...


Witam, jestem dziwką...

   Nie mam z kim porozmawiać, więc pisze.  Nie wiem co powinnam teraz czuć... Jestem zagubioną dziwką. Nie chciałam tego, nie planowałam... ale to moja wina. Brzydzę się sobą... 
   Przyjechałam na konwent, pokłóciłam się z siostrą i poszłam się przejść, znaleźć jakieś miejsce na podłodze do spania w tej okropnej szkole. Poznałam B., on pokazał mi małe miejsce przy palarni, obok siebie "Spoko, może być." pomyślałam. Potem troszkę się powłóczyliśmy, kupiłam parę gratów. Wróciłam do sleeproomu i wtedy go poznałam. Pytał o fajki, czy jakieś mam, "Nie, sorry"- odpowiedziałam mu i chciałam odejść, powinnam odejść, ale on zaproponował mi wypad do sklepu po fajki. Po co się zgodziłam? Ja tylko chciałam jednego papierosa... Poszłam z nim i jego najlepszym przyjacielem, wróciliśmy, spaliliśmy fajki przy bezsensownej rozmowie o anime. Potem jakoś tak, zaczęłam spędzać z nim czas, pałętać się bez celu. Usiedliśmy na jego materacu przyszło sporo ludzi, dużo rozmawialiśmy, świetnie się bawiłam. Zrobiło się zimno, więc on mnie przytulił i delikatnie pocałował w policzek...I znów rozmawialiśmy i poszliśmy na jakiś konkurs. Po powrocie każdy zrobił sobie zupkę chińską (oprócz mnie, oczywiście). Gdy podawałam mu przyprawy, które z magiczną pomocą B. i M. latały wszędzie, podwiną mi się rękaw i wtedy je zobaczył- moje blizny. Spojrzał mi w oczy za to ja spuściłam wzrok, próbowałam się lekko uśmiechać. Chyba chciał coś powiedzieć, ale zaraz przyleciał M., zrobił bałagan na śpiworze i spierdolił.  Wybiła 2 w nocy i chciałam się już położyć, u siebie, ale jakoś wylądowałam u niego. Zgaszone światła, cóż, grupka punków razem z D. i K. nie dali nam spać.  On objął mnie od tyłu gdy leżeliśmy przykryci moim śpiworem, pocałował mnie w policzek... Odwróciłam się do niego, poczułam jego wargi na moich, krótki całus, jego spojrzenie w moje oczy i znów czuje jego wargi na moich, delikatnie pogłębia pocałunek.  Potem wziął mój nadgarstek, podwiną rękaw bluzki i delikatnie pocałował moje blizny. Nie rozumiem co wtedy poczułam... Pół nocy rozmawialiśmy o życiu i śmierci, idealnym samobójstwie. On mówił że mi nie pozwoli, że mnie naprawi... Następne pół całował mnie, robił malinki na brzuchu, gilgotał, przytulał...Było mi tak dobrze. Następnego ranka przypilnował żebym zjadłam chociaż małe śniadanie, zjadłam połowę z tego co mi dał. Cały dzień spędziliśmy na zakupach, a wieczór? Jak ten wcześniejszy, plus wzięłam z nim prysznic. Miałam cudowne trzy dni. Mam jego numer, powiedział że mogę przyjechać na weekend i że chce mnie widzieć na bace za 3 miesiące (?) A dzisiaj o piętnastej się pożegnaliśmy... Wróciłam do domu, otworzyłam Skypa i napisał Bruno. Że za mną tęsknił i że mnie kocha... Dziwnie się czuje gdy z nim rozmawiam... Jestem zagubiona. Wiem że popełniam błąd zadając się z A...jednak cięgle w to brnę. 

W mojej małej klatce

 5 sierpnia 2013, godzina 23:45
  Jestem zamknięta w mojej małej klatce. Pustej i pełnej jednocześnie, cichej i głośnej, smutnej i... nie, niewesołej... Z tej klatki jest tylko jedno wyjście, ja widzę tylko jedno...jest przede mną,myślę że dotrę do złotych drzwi przed końcem roku. Klucz już tak naprawdę mam... Gdy tam dojdę, wyciągnę butelkę tabletek i butelkę dobrego alkoholu, to jest mój klucz. Wezmę je, popije i drzwi się otworzą. Nie wiem co jest za drzwiami mojej małej klatki, może niema nic...Nieważne, nic jest lepsze od wszystkiego jakie mam. Ale to jest przyszłość. Teraz jestem zamknięta. Walczę o każdy kolejny oddech. Ja kontra moje demony. Otrzymałam od nich parę ciosów, krwawiły ale szybko się pozbierałam i zaatakowałam. Jeszcze trochę dzisiaj powalczę...Cicho maże o przegranej która przybliży mnie do upragnionych drzwi, ale jednocześnie... nie chce być słaba. 

Jeść czy nie jeść? Oto jest pytanie...

 2 sierpnia 2013, godzina 15:50    
 A wiec siedzę sobie u siebie w pokoju, sama w domu i myślę; Powinnam zjeść? Jestem głodna... Sama nie wiem... Zjadłam tylko 50 kcal na śniadanie (8:00) może powinnam coś zjeść? Nie chce przytyć... Przecież mogę zjeść mało a potem to spalić... Ale mam spotkanie z N. i jakąś inną dziewczyną, która podobno chce mnie poznać, muszę dobrze wyglądać, jednocześnie wiem że będę dużo chodziła w glanach (2 kilo na nogę) po cały mieście, nie chce źle się czuć, bez energii... a napewno nie chce tam zemdleć!  Co robić?.. 


2 kilo mniej!

   2 sierpnia 2013, godzina 8:58 
  Wstałam i odrazy ze strachem wstałam na wagę, myślałam że przytyłam... Niespodzianka, Kari!image Schudłaś 2 kilo!  Ciesze się, ale patrze w lustro i nic, nie ma różnicy, nigdy nie było. Ciągle mam uczucie że wyglądam jakbym ważyła 62 kilo... 
Ciągle mam długą drogę przed sobą... Wczoraj w ciągu 30 minut 6 osób wyzwało mnie od grubasek...  
BMI- 18.87

niedziela, 2 lutego 2014

Przed dietą- 300 kalori

1 sierpnia 2013, godzina 2:02
A więc to jest moje paskudne, obrzydliwe ciało...
Zdjęcia wrzucam jedynie by za jakiś czas ktoś na nie spojrzał i zobaczył jak dużo zrobiłam z samą sobą. 
Wzrost-166 cm
Teraz: 
  • Waga: 54 kg
  • BMI: 19.60
Mój cel:
  • Waga: 44-40 kg
  • BMI: 16.25-14.57