sobota, 8 lutego 2014

Kochanie moje...

8 Lutego 2014, 23:40
 Kocham czuć dotyk jego palców na mojej skórze, jego pocałunki które daje mi wszędzie, jego oddech na mojej szyi gdy leżymy razem w jego łóżku, by oglądnąć film, spać, czy po prostu gadać bez sensu, po piciu, paleniu lub podczas. To cudowne uczucie bezpieczeństwa i szczęścia gdy obejmuje mnie od tyłu i całuje delikatnie w czubek głowy by za chwile wyszeptać mi do ucha "Kocham cię", uśmiecham się z niedowierzaniem bo jak można kochać mnie, taka gruba ja..?   Ale odpowiadam że ja kocham go bardziej, zaczynamy się o to "kłócić", on mnie gilgocze, a ja bronie się i próbuje zepchnąć go z łóżka, jest silniejszy więc przyciąga mnie do siebie i całuje. Potem się śmiejemy, jest tak cudownie. Jak w jakimś głupim romantycznym filmie, których nienawidzę, ale jebać to, chce by ten nasz film trwał na wieki i dłużej. Nie chce by mnie opuszczał... Jest mi potrzebny. Jak cholerne powietrze. A teraz ma wyjechać do Amsterdamu? Wiem, wiem, dobrze płatna praca, mieszkanie, nie to co tutaj gdzie ledwo łączy koniec z końcem. Powinnam się cieszyć że może być w swoim wymarzonym miejscu z dobrą pracą, bez jakikolwiek problemów i ciesze się, ale jednocześnie jestem przerażona. Nie wiem, jak mam żyć bez niego... Nie chce znów być sama. Tak bardzo go kocham. Mówi mi że będzie przyjeżdżał do mnie, albo będzie mi płacił za przelot i wszystko, a potem jak będzie mógł, gdy skończę szkołę zabierze mnie do siebie i będziemy żyli jak we śnie.  Ale to takie piękne że niemożliwe... prawda? Proszę okłam mnie, powiedz że dostaniemy ten sen, kurwa no powiedz mi to ktoś. Umrę bez niego. Stracę cel, wszystko. 
F. się dzisiaj upił, bo musi podjąć tą decyzje; jechać czy nie? Mówił że mnie nie zostawi ale tu nie da się żyć i że ja tego nie rozumiem bo jestem za młoda... wiem to. Nie wyjedzie... nie może mi tego zrobić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz