poniedziałek, 3 lutego 2014

Co powinnam a czego pragnę...

  29 stycznia 2014, 20:17
  Wszystko dookoła mnie jest chore, umiera z mojej winy, zabijam rodzinę. Nie tego chce, ale to wygląda jak... ofiara mojego szczęścia. Bo tak jest, jestem dość szczęśliwą osobą gdy żyje tak jak teraz, kocham siebie taką jaka jestem (może moja waga mi czasem  nie odpowiada, tyle) Ale gdy ludzie odkrywają co czuje do siebie- byli tacy kochani gdy siebie nienawidziłam, teraz wiem że byli fałszywi- gdy kocham siebie, oni robią wszystko by sprowadzić mnie w dół, na samo dno.  Ludzie których miałam za przyjaciół traktują mnie jak śmiecia, nawet moja rodzina czy nauczyciele to robią. Ale co powinno mnie to obchodzić? I tak jestem uśmiechnięta, nikogo nie okłamuje, naprawdę się uśmiecham.  
Nie chce nikogo krzywdzić, ale to oznacza że muszę poddać się w swoje szczęście.  Inaczej to nie działa, to co sprawia że są szczęśliwi to ja jako perfekcyjna córka, wiem bo już tak było, czyż nie? Przecież z tego powodu wzięłam żyletkę i podcięłam sobie żyły... A gdy wreszcie odkryłam czym jest perfekcja dla mnie samej i stałam się nią, zostałam szczęśliwa, unieszczęśliwiając  wszystkich wokoło. Wiem że powinnam uszczęśliwiać ich, ale nie chce wracać do tej Kari jaką byłam... boje się tego. 
Nikomu nie mogę o tym wspomnieć, ciii...  Musze być silna, a taka mogę się stać w samotności.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz