24 Marca 2014
Rano znów miałam doła, okropnego. Patrzyłam na siebie w lustrze i widziałam ogromnego tłustego potwora. Płakałam. Płakałam. I jeszcze troszkę płakała. Ostatecznie zmotywowałam się i ogarnęłam do szkoły, ale długo tam nie posiedziała. Trzy lekcje i zmyłam się do F. Po prostu nie mogłam tam wytrzymać, wszystkie dziewczyny były chude a jadły cały czas, byłam zazdrosna. Dalej jestem. No i byłam traktowana jak powietrze, nienawidzę tego. Samotna... Gdy przyjechałam do F. było mi jakoś lepiej, czułam głód a on ciągle powtarzał mi cudowne słówka.
Jak u mnie z jedzeniem? Dzisiejszy dół zmotywował mnie do utrzymania się w limicie, a że miałam ochotę od rana na pomidory, to większość co dzisiaj zjadłam.
Bilans:
- śniadanie: 2 kanapki z pomidorem( 59 kcal)+ kawa (30 kcal)
- obiad: gruszka (65 kcal)
- kolacja: pomidor(15 kcal)
Cóż, dzień uznam do zaliczonych~!
Świetny bilans kochana , dobrze ci idzie . I nie płacz jeszcze troche i będziesz chudsza od nich wszystkich :* pozdrawiam http://lekka-chuda-idealna-pro-ana.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuń