poniedziałek, 10 lutego 2014

Ale musiałam być gruba... wizyta u dietetyczki

10 LUTEGO 2014, 18:09
Ugh, myliłam się do tego że ważę 52 kg, strasznie mi z tego powodu przykro, nie miałam zamiaru okłamywać żadnej z was, sama żyłam w kłamstwie, u dietetyczki okazało się że ważę 55,1 kg... wiem, jestem okropnym grubym monstrum. Ale pani doktor stwierdziła że nie mam się z czego odchudzać ponieważ mój organizm ma tylko 0,06 g tłuszczu i że odchudzaniem zniszczę siebie bo ważę w 100% idealnie do mojej wagi. 
Mówi mi to i co z tego? Ja widzę tylko ogromnego spasionego potwora w lustrze. Z ogromnymi nogami! Nienawidzę siebie... 
Znów jem mniej, na śniadanie jogurt a na obiad barszcz czerwony, ok. 40 kcal.  i mandarynka u F, bo zrobił mi ochotę tą swoją pizzą [Dzienniczek] Nigdy więcej napadów! Nauczę się jeszcze większej kontroli! Obiecuje! I niedługo zacznę siłownie tylko uzbieram na karnet. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz